Logo

Martyna & John – IBIZA WEDDING

Gorąca wyspa, Martyna & John i najbardziej zgrana paczka przyjaciół na świecie ! Witajcie na Ibizie !

 

Ibiza od zawsze działała na mnie jak magnes. Nie ma chyba bardziej wymarzonego miejsca w Europie pod kątem zdjęć, ale również muzyki. I tu trzeba cofnąć się w czasie do roku 2006 kiedy na dobre porzuciłem mikser dj-ski i zakochany w fotografii postawiłem wszystko na jedną kartę. Tym samym Ibiza miała spełnić moje muzyczne ale i fotograficzne marzenia. Tak też się stało ! Kilka miesięcy przed ślubem zadzwoniła do mnie Martyna i przedstawiła swój genialny pomysł na ślub. Ślub niepowtarzalny pod każdym względem. Na uroczystość zostali zaproszeni wyłącznie najbliżsi przyjaciele i praktycznie każdy z nich przyleciał z innego miejsca w Europie. Gdy wylądowałem już na wyspie, usłyszałem od Martyny: „Witaj Marcin na Ibizie, czuj się jak na najlepszych wakacjach a jak przy okazji uda się zrobić kilka dobrych zdjęć to super!”
Można śmiało powiedzieć, warunki marzenie, tym bardziej że za moimi plecami za każdym razem miałem osobisty backup – Marka. Zadania miał różne, chwilami dublował, chwilami świecił, ale zawsze czuwał nad sprawnym przebiegiem reportażu i co również ważne w ten sposób można było zabrać na wyspę 2x więcej sprzętu niż zwykle zabieram za granicę. W takich miejscach dobry asystent a jednocześnie drugi fotograf jest oczywiście bezcenny. Tak też i było. Wykonanie wielu zdjęć, nie byłoby możliwe gdyby nie sprawne 4 ręce, czasem było przy tym bardzo dużo śmiechu, czasem mogło to wyglądać komicznie, ale taka też jest Ibiza, wesoła i uśmiechnięta.

 

Wracając do głównych bohaterów, Martyny i Johna. Nie znam bardziej wyluzowanych klientów, a jednocześnie pewnych siebie i skupiających wokół siebie tych najbardziej zaufanych i cennych przyjaciół, bez których cały ten wypad i ceremonia nie miałaby sensu. Okoliczności ślubu o których nie sposób nie napisać, to kolejna wyjątkowa sprawa. Ceremonia odbyła się w najwyższym punkcie wyspy w Katedrze Santa Maria. I tu wydarzyła się mocno nietypowa sytuacja. Wszyscy goście podróżowali wynajętym busem, który zawiózł ich pod same drzwi katedry, natomiast nasz samochód niestety trzeba było porzucić kilkaset metrów niżej i w pełnym słońcu odnaleźć właściwą drogę do Katedry. Śmieszna sytuacja, bo na 10 minut przed ceremonią, wcale nie byliśmy pewni że idziemy we właściwym kierunku, na szczęście po kilku nerwowych minutach udało się dotrzeć na miejsce i rozpocząć to co najważniejsze ! ceremonię ! I tu nie odbyło się bez kolejnych śmiesznych sytuacji, bo obrączki zrobiły się jakby numer za małe 😉 W końcu to ślub i takie małe wpadki są wręcz wskazane 😉 Emocji nie brakowało również na wynajętej wilii, gdzie zostaliśmy przywitani przez hiszpański catering z wyjątkowymi przysmakami i niezwykle głośną muzyką klubową ! Tak klubową, to w końcu Ibiza 🙂 Bliskość basenu spowodowała, że pierwszy taniec już po minucie zamienił się w efektowne skoki, do których przygotowani byli chyba wszyscy, no może nie fotograf…;) Aczkolwiek hektolitry wylatującej wody spowodowały, że stojąc obok czułem się jak środku basenu. 2 dni później zrealizowaliśmy sesję, w końcu Ibiza jak już wspominałem to nie tylko muzyka, ale również piękne plaże, uliczki i urokliwe miasteczka. Było pięknie, jest co wspominać na długie lata. Martyna, John, dziękuję za zaufanie i super czas.

 

Udostępnij...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *